poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wyzwanie z Ewą


No to się zaczęło !

Fenomen Ewy Chodakowskiej jest interesującym zjawiskiem, jej fanpejdż pozwolił mi na odkrycie samych niesamowitości. Jestem pełna podziwu dla dziewczyn, które wrzucają swoje zdjęcia przed i po. Czasem efekty są tak porażające, aż trudno uwierzyć. Zastanawiałam się czy to w ogóle możliwe żeby w miesiąc tak bardzo zauważalnie zmienić swoją figurę. Nie ma lepszego sposobu niż przekonać się na własnej skórze :)

Kupiłam książkę Ewy. Z prostego powodu: skalpel mnie już nużył, potrzebuję urozmaicenia, nie podoba mi się codzienne powtarzanie tego samego, nie lubię rutyny w ćwiczeniach i pracy. Oczywiście będę wracać do skalpela, jednak nie jest to trening dla mnie. Moja słaba silna wola odpuszcza przy takim trybie. Wiedziałam, że potrzebuję konkretnego, profesjonalnego, sprawdzonego  treningu zanim wrócę do swojego "autorskiego" ;)
Dlaczego nie sięgnęłam po killera albo turbo? Już poziom killer dał mi w kość i pokazał, że to nie na moją obecną kondycję, jeśli ta się poprawi to będziemy testować Ewkę dalej :)

Książka Ewy i trochę moja ;)


Książka zawiera 30 planów treningowych i 30 przepisów, dla efektów potrzebujemy 30 dni po 30 minut dziennie. 30 minut? Phi... niewiele ! Oj, ja naiwna :)

Dzień 0. Stwierdziłam, że zanim podejmę walkę, muszę zrobić wywiad "u wroga" Otworzyłam książkę, zapoznałam się z treścią i rozpoczęłam trening dla Dnia 1, z postanowieniem, że od jutra zaczynam oficjalnie walczyć i rozpocznę ponownie trening "Dzień Pierwszy".

Tak też zrobiłam. Dzisiaj jestem na treningu dla Dnia szóstego. Boli mnie wszystko! Prawie... Gdyż w ogóle ćwiczeń nie odczuwam w bicepsach. Może ja źle wykonuję albo może dotychczas nie było ćwiczeń mocno angażujących biceps, który obecnie czuje się zapomniany i niedopieszczony ;) Wieczorem zmierzę się z kolejnym, dniem szóstym, jeśli się uda, a mam nadzieję, że się uda! Niestety mój obecny tryb życia potrafi dać mi w kość, a wtedy poćwiczymy niedopieszczone bicepsy :)

Trzymajcie kciuki !